poniedziałek, 30 maja 2011

Bezzdjęciowo

dzisiaj, do dłubię pierwszy prezent na Moteczkową wymiankę. Jutro mam nadzieję skończyć, a nieskromnie powiem, że im bliżej kończ robótki tym bardziej jestem z niej zadowolona. Oby tylko osoba obdarowywana podzieliła mój entuzjazm ;-)
Zapisałam się też na myszowy sal u Myszeczkuni, bo urzekły mnie te myszy po prostu.
Jak nic, za dużo srok za ogon ciągnę.
Pozdrawiam

wtorek, 17 maja 2011

Dzisiaj długo będzie :-), krzyżykowo przede wszystkim

Tak. Bo się nazbierało. I Córką chwalić się będę :-)
Moje dziecię polubiło XXX. I jak ma wenę, to w try miga potrafi wyszyć takie obrazeczki


z których później, jak się ładnie uśmiechnąć do mamy, powstaje taki słodziak (poduszka podróżna)


Docelowe miejsce słodziaka, jak nie będzie w podróży


Materiały (prześliczne !!!), z których uszyłam poduszkę to moja wygrana w Jednoiglcowym candy. Jakiś czas musiałam na wygraną czekać, ale warto było. Popatrzcie zresztą na te cuda. Jeszcze raz dziękuję.

Dalszy ciąg chwalenia się Dzieciem :-), które wyszyło taki obrazek

z przeznaczeniem na taką kartkę urodzinową

i jeszcze kiedyś tam wyszyła takie kocury, początkowo z przeznaczeniem na obrazek (ramka już nawet zakupiona została, ale się potłukła, zresztą do tej pory mężu nie przygotował kołka do zawieszenia obrazka), teraz koncepja jest taka że albo torebka (czy podołam?) albo kolejna poduszka (jestem za)




Jeszcze parę drobiazgów wyszyła, ale wybyły z domu nieobfocone.

Teraz moje dziergadło. Doszedł do mnie słownik torebkowy. Tak dziurawo wygląda po moim krzyżykowaniu, ale primo po pierwsze nie wiem dlaczego ominęła mnie przyjemność wyszywania bagietek, primo po drugie kurę już wyszywałam - więc wyszyłam sobie pieską torbę. Kolor sierści dopasowałam po swojemu, oczy wyszły jak zawsze, czyli do bani. Ale i tak torebka jest urocza :-)


Drutów mi się chce, ale dalej stawiam krzyżyki. Wyszywam obrazek z Hello Kitty - zamówienie Młodszej, z przeznaczeniem  na poduszkę

A teraz zmykam spać. Dobarnoc :-)
apdejt - zapomniałam wspomnieć (wstyd), że zapisałam się na różaną wymiankę organizowaną przez Moteczka.

sobota, 14 maja 2011

Mało czasu

Na robótki wszelkiej treści, z tego powodu, iż jedno dziecko po operacji, drugie w dniu wyjścia ze szpitala pierwszego rękę raczyło złamać, w międzyczasie alergia łaskawie o sobie przypomniała - pomimo leczenia. Ale udłubałam;-) na kanwie Izoldki (nareszcie 14" :-)). Ładnie jest :-)




Kanwa dzisiaj poleciała dalej.
Po raz kolejny dochodzę do wniosku, że ładne zdjęcia to nie moja bajka.
Ciągnie mnie do drutów, ale najpierw muszę udziubać torebkę na drugim słowniku RR-owym , bo wreszcie jakiś do mnie dotarł. Torebka prawdę mówiąc jest już na ukończeniu (2 wieczory jak na razie, przez łykend na pewno skończę), więc jakiekolwiek tłumaczenia, że coś tam - do mnie jakoś nie trafiają. Skoro się podejmuję zobowiązania - to je wypełniam. Po prostu. Wiadomo - wypadki losowe są jak najbardziej usprawiedliwione, ale nie w nosie manie innych uczestników zabawy. To sobie ulałam ;-)